Erich Fromm jest myślicielem, który z całą pewnością potrafi czytelnika zauroczyć i tak właśnie w swoim czasie stało się ze mną. Z pism Fromma bije niezwykły, wręcz prorocki żar. Potrafi porwać czytelnika i tchnąć w niego choć część tej wiary w człowieka, którą sam wyznaje. Fromm urodzony w 1900 r. Należy do tego szczególnego pokolenia, które musiało się w swym życiu zmierzyć z obiema wojnami światowymi. Ponadto jako Niemiec żydowskiego pochodzenia emigruje ze swojej ojczyzny w przededniu dojścia Hitlera do władzy. Wydaje się, iż te istotnie trudne koleje losu zamiast go załamać, jakby paradoksalnie (jak to nieraz widzimy u jednostek szlachetnych ) zaowocowały jakimś tytanicznym natężeniem woli, wybuchem pokaźnego talent i powstaniem ważnych myśli i książek.
Fromm - trochę zapomniany, nie eksploatowany w kulturze masowej (jak choćby Einstein albo Nietzsche), a jednak prawie każdemu gdzieś tam się obiło się o uszy wyrażenie "ucieczka od wolności", a zwrot "mieć czy być" został wręcz strywializowany w częstym użytkowaniu przez najróżniejszych mówców, którzy choćby nie wiedzą o książce Fromma pod takim samym tytułem.
Moje zainteresowanie Frommem rozpoczęło się od strony zagadnień naturalnych i trwałego rozwoju. Powszechnie jest znany fakt, że nasza cywilizacja dewastuje ziemską biosferę. Degradacja ta jest tak intensywna, iż jej skutki już odczuwamy do pewnego stopnia, a pewnie z biegiem lat będziemy je odczuwać coraz wyraźniej. Oczywiście podejmuje się szereg działań,chronić przyrodę, oszczędzać minimalistycznce i produkować mniej śmieci. A jednak wydaje się, iż działania te nie sięgają sedna problemu. Tym sednem jest swoista mentalność człowieka początku XXI w., człowieka, który ciągle musi posiadać więcej i więcej. Człowiek ten, jeśli jest bogaty, to otacza się nieprawdopodobnym luksusem i żyje w obawie o jego utratę. Jeśli zaś jest biedny i luksus może jedynie polizać poprzez szybkę kineskopu swego TV, to odczuwa zazdrość i zrobiłby wszystko,mnogość posiąść. Potrzebny jest głębszy wgląd w człowieka i społeczeństwo, żeby zrozumieć przyczyny tej chorobliwej zachłanności, tej żarłoczności, która nigdy nie znajduje nasycenia, aby móc zacząć się leczyć. Takiej właśnie diagnozy i pomysłu terapii poszukiwałem u Fromma i sądzę, że w wielkiej mierze znalazłem.
Niniejsza książka powstała jako praca zaliczeniowa na seminarium z filozofii w trakcie moich studiów doktoranckich na Politechnice Warszawskiej. Znajomi ocenili,korzystnie się ją czyta. Znajomy filozof ocenił, iż trzyma poziom przyzwoicie napisanej pracy licencjackiej.
Grzegorz Słowiński
urodził się w 1977 r. Od drugiego roku życia mieszka w Warszawie. Ukończył studia magisterskie na Wydziale Inżynierii Materiałowej Politechniki Warszawskiej. Tamże w roku 2007 doktoryzował się z tematu "Materiałowe aspekty bezemisyjnej energetyki węglowej". W roku 2004 przebywał na stypendium naukowym na Uniwersytecie Newcastle w szerokiej Brytanii. W r...