Celem pracy jest pokazanie ideologicznego rozmiaru genezy unii, dzięki przedstawieniu poglądów "patriotów" i "ludzi innego typu" w kwestiach uznawanych poprzez nich za najważniejsze. W kręgu zainteresowania znaleźli się w głównej mierze posłowie do parlamentu szkockiego, publicyści, a także duchowni. Pozostali, widocznie liczniejsi aktorzy wydarzeń, choćby uczestnicy zamieszek wznoszący na ulicach Edynburga okrzyki "No Union, No Union, English Dogs", zeszli na plan dalszy. Może to prowadzić do zarzutów, że ograniczam się do "sporych i możnych", a pomijam nurt badań noszący w historiografii brytyjskiej nazwę "politics of the people". Jednak w przypadku sporów ideologicznych jest to rozwiązanie uzasadnione. Zdecydowana większość osób wyrażała swoje zaangażowanie przez czyny, a refleksję intelektualną pozostawiła stosunkowo wąskiemu gronu polityków i pisarzy. Co nie oznacza,mała była grupa odbiorców ich dzieł. Broszury adresowano do szerokiego grona czytelników, zabiegając o jak największe poparcie dla przedstawionej tam wizji unii. Taka postawa była tym bardziej zrozumiała, że mieszkańcy Szkocji mieli dużo czasu, by poznać "problematykę unii", choćby jeśli sobie tego nie życzyli. W roku 1651 ich kraj, po przegranej wojnie z Anglią, został włączony do "Commonwealth of England" i pozostał w narzuconym związku do roku 1660. Dyskusję nad kształtem więzi z Anglią prowadzono co najmniej od momentu zawarcia "unii koron" w 1603 roku. Spory o zarys związku na przełomie XVII i XVIII w. Stanowiły jej część i, jak się okazało, przyniosły rozstrzygnięcia na prawie trzy stulecia.