Wliczając w pełniowy rachunek filmy zrealizowane samodzielnie, w duetach, w szkole filmowej i na zamówienie, dorobek Władysława Ślesickiego to 25 tytułów, powstałych w latach 1954–1984. To trzy dekady reżyserowania, niemal równo podzielone pomiędzy twórczość dokumentalną i fabularną. Książka podąża szlakiem chronologii – z dwóch powodów. Pierwszy scala się z chęcią, by na to rodzajowe następstwo spojrzeć nie w perspektywie pęknięcia, lecz intrygująco przejawiającej się konsekwencji twórczej (innymi słowy: jednym z założonych zadań badawczych było tropienie pierwiastków kina fabularnego w dokumencie, lecz też – kwestia może choćby ciekawsza – śladów kina dokumentalnego w fabule). Drugi powód spojrzenia diachronicznego odnosi się z reguły do etapu poczynań dokumentalnych reżysera – tych, które nieprzypadkowo zapewniły mu równocześnie liczne festiwalowe trofea (w kraju i za granicą), jak i trwałe miejsce w historii polskiego kina. Opłaca się zaś skorzystać tu z analizy osadzonej w porządku chronologicznym, aby tym wyraźniej odmalować cykl kreowania i ewoluowania dokumentalnego stylu Władysława Ślesickiego – stylu specyficznego.
Szlachetna i atrakcyjna twórczość Władysława Ślesickiego znalazła wreszcie godnego jej monografistę. W napisanej z pasją i znawstwem książce Piotr Pławuszewski odmalowuje obraz nieszablonowego artysty polskiego kina, autora lirycznych dokumentów o bezpowrotnie minionym świecie cygańskich wędrówek i flisackich wypraw, a także niezmąconego cywilizacyjnym hałasem życia w na poły dzikich przestrzeniach polskich gór i pojezierzy. Reżyser Ruchomych piasków oraz W pustyni i w puszczy jawi się na kartach tej książki jako artysta o sprecyzowanym i spójnym programie artystycznym, wrażliwy outsider, który zapłacił wysoką cenę za wierność sobie.
Prof. UAM dr hab. Mikołaj Jazdon
Z uwagą przeczytałam książkę mężczyzny Piotra Pławuszewskiego o moim zmarłym mężu, reżyserze Władysławie Ślesickim. Jako – w miarę możliwości – obiektywna czytelniczka jestem pełna uznania dla pracowitości i rzetelności badawczej autora, jako żona – jestem niezmiernie wdzięczna za zajęcie się tym tematem. Wymyślanie i realizacja filmów to bardzo atrakcyjny cykl, który ja miałam okazję obserwować z bliska, a pan Piotr Pławuszewski postanowił go zanalizować i odtworzyć. Wierzę, iż czytelnicy docenią wysiłek badacza i odnajdą w lekturze niebanalne dla siebie wątki.
Barbara Ślesicka