1. Litania
2. Etiudy Baletowe - Introdukcja
3. Walter P-38
4. Kattorna
5. Komeda’s Medley
a. People Meet And Sweet Music Fills The Heart
b. Astigmatic
c. Svantetic
muzycy:
Maciej Obara - alto saxophone
Dominik Wania - piano
Gard Nilssen - drums
Ole Morten Vagan - double bass
Maciej Obara - bez dwóch zdań jedna z najjaśniejszych i nad wyraz docenionych już postaci na dzisiejszej młodej jazzowej scenie - nie złożył swojego artystycznego życia na Komedowym ołtarzu. Nie uwikłał się w rozpamiętywanie legendy i pielęgnacje pamięci o niej. Nigdy nie krył, że woli sam brać się za bary z muzyką i swoim charakterem zapisywać jej kolejne rozdziały. Toteż kiedy organizatorzy V Letniej Akademii Jazzu w Łodzi zwrócili się do niego z propozycją zagrania koncertu z muzyką Komedy, raczej trudno było spodziewać się, iż zostawi wszystko i na kilka miesięcy rzuci się w wir rozmyślań nad repertuarem klasyka. Lecz post factum przyznać też trzeba, iż wcale tego nie musiał robić. Ma dziś znakomity własny kwartet. W połowie norweski, w połowie polski, w którym grają oprócz Ole Mortena Vågana - kontrabas i Gardana Nilssena - perkusja (skądinąd muzycy zapoznani podczas wyjazdu na stypendium Take Five: Europe), on sam na saksofonie altowym, a także pianista Dominik Wania. I to właśnie zespół wydaje się w całej tej perspektywie przynajmniej tak samo ważny, co muzyka Komedy. Ta muzyka ma pięciu bohaterów. Komedę, bo stał się zaczynem muzycznych zdarzeń oraz czterech młodych muzyków będących zdarzeń głównymi architektami. I tak naprawdę nie wiem, czy bardziej podziwiać Norwegów za ich instynktowne porozumienie i wartką rytmiczną narrację, czy lidera za jasne postawienie sprawy, kto stoi na czele tego zespołu albo może Dominika Wanię, którego wyobraźnia jako akompaniatora i erudycja jako solisty wydaje się doskonałym spoiwem dla całego brzmieniowego wizerunku grupy. Możliwe jednak też, iż wcale nie ma zapotrzebowania spoglądać na nich z osobna i szukać w każdym oddzielnie ważniejszego niżeli inne waloru. Może o sile tego kwartetu każdy stanowi w równych proporcjach i dopiero razem zdobywają tę wyjątkową moc ożywienia choćby tak spiżowych pomników jak Komeda. Im częściej przysłuchuję się temu nagraniu, tym bardziej jestem o tym przekonany, jak także o tym, że chyba właśnie takich spadkobierców potrzebuje równocześnie Komeda, jak i, nie tylko zresztą, polski jazz.
Info wydawcy
wydawca: For Tune Records 2013
nr kat. For tune 007
nośnik: CD, etui plastik