Ich ostatni album studyjny ukazał się w 2011 roku i okazał się dużym sukcesem, do teraz jest to płyta zaliczana do nieznacznej grupy najkorzystniejszych polskich płyt hip-hopowych. Łona i Webber z ochotą testują cierpliwość zwolenników, wydając płyty w kilkuletnich odstępach. Kolejnymi premierami Szczecinianie udowadniali, że na prawidłowe rzeczy warto poczekać. Nie inaczej jest w przypadku krążka Nawiasem mówiąc, który ukaże się 15 kwietnia - cztery i pół roku po poprzednim studyjnym albumie duetu. Nowy album Łony i Webbera to czternaście premierowych utworów, stanowiących dowód na to, że nie zmienia się zwycięskiego składu. Chemia, którą wypracowali poprzez lata wspólnego nagrywania i koncertowania, wciąż działa bez zarzutu i daleka jest od rutyny. Łona nigdy nie należał do raperów wybierających oczywiste rozwiązania. Na Nawiasem mówiąc ponownie przekracza granice wysokojakościowej konwencji - opowiada inne historie, wyciąga inne wnioski, mówi innym językiem, choć tradycyjnie nie brak w tym ironii i dowcipu. Widać w tej płycie solidny pokoleniowy rys, co nie zmienia faktu, iż ten trzydziestoparolatek dotyka tak naprawdę spraw uniwersalnych. Z polszczyzny czyni potężnego sprzymierzeńca - tekstowa warstwa płyty to pokaz językowej biegłości i rapowego sznytu. Na najnowszym wydawnictwie szczeciński firma śmielej dzieli się owocami muzycznych poszukiwań. Z jednej strony zaskakuje bogactwem pomysłów i świeżością brzmienia, z drugiej zaś brak tu przypadkowych części i niepotrzebnego przepychu - każdy z dźwięków pełni istotną rolę. Webber może odpływać naprawdę daleko podczas swoich eksploracji, lecz w pewien sposób za każdym razem pozostaje na wskroś hip-hopowy. Album ukaże się nakładem założonej poprzez Łonę i Webbera wytwórni prawidłowowiesz.